Przez długi czas trudno jest nam wyobrazić sobie, że nowe życie, z innym partnerem/ką lub też bez niego/niej, jest możliwe i będzie równie lub bardziej szczęśliwe. Nie jest to łatwe zadanie, choć przy odpowiedniej pomocy może wydać się lżejsze i bardziej znośne. Podpowiem Ci, jak przetrwać rozstanie i opowiem, dlaczego czasem jest ono konieczne.
Miłość, romans, pierwsze związki, a także te późniejsze wiążą się nie tylko z przyjemnością i uniesieniami, ale także często z cierpieniem. Niewiele osób żyje przecież z pierwszą osobą, z którą się związało – takich relacji jest naprawdę niezwykle mało! Szukanie idealnego partnera dla siebie stanowi proces, który wiąże się z poznawaniem, próbowaniem i dowiadywaniem się, czego tak naprawdę potrzebujemy. Rozstania są naturalnym etapem wielu związków, dlatego traktowanie ich jako czegoś złego jest zupełnie niepotrzebne. I wiem, wiem, że łatwo powiedzieć. W pierwszych chwilach po rozstaniu cierpimy, pragniemy pocieszenia, powrotu byłego partnera bądź sposobu na cofnięcie czasu i naprawienie błędów… i to jest naprawdę OK. Przez rozstanie trzeba jednak przejść – tak samo, jak przechodzi się przez żałobę.
Rozstanie w oczach osoby porzucającej
Chociaż mogłoby się wydawać, że osoba porzucająca nigdy nie cierpi po rozstaniu – przecież tego właśnie oczekiwała, koniec związku był jej wyborem – to bardzo mylne przekonanie, które może okazać się krzywdzące. Rozpad relacji może być trudnym przeżyciem także dla tych, którzy sami się na ten krok zdecydowali. Pojawia się bowiem nie tylko tęsknota za tym, co znane i obecne od miesięcy czy nawet lat, ale również poczucie winy. Osoba porzucająca może winić się za nieszczęście byłego partnera, za jego złe samopoczucie, a czasem nawet obawiać się o jego zdrowie psychiczne. To zupełnie normalna reakcja. Wzięcie na siebie winy za złamanie serca komuś, kogo się kochało, jest naturalną reakcją, która pokazuje, że zależy nam na drugim człowieku i jego uczucia nie są dla nas obojętne, nawet pomimo podjęcia decyzji o rozstaniu.
Należy jednak pamiętać, że wyrzuty sumienia, chociaż są naturalne, nie powinny przeszkadzać w odnajdywaniu siebie w nowej sytuacji życiowej. Nie jesteśmy odpowiedzialni za szczęście byłego partnera, nie możemy brać na siebie ciężaru uszczęśliwiania drugiej osoby. Nierzadko poczucie winy po rozstaniu może doprowadzić do toksycznych zachowań pomiędzy byłymi partnerami. Osoba porzucona, która zauważa troskę i wyrzuty sumienia porzucającego, może spróbować wykorzystać sytuację i starać się podsycać te uczucia, by odzyskać kontrolę nad sytuacją. Takie zachowania mogą nawet doprowadzić do ponownego zejścia się partnerów. Poczucie winy nie jest jednak dobrym powodem do kontynuowania relacji – dlatego, gdy druga osoba stosuje manipulację lub żeruje na naszym współczuciu, powinniśmy się od niej odseparować. Dystans pomoże nam rozpocząć życie na nowo po zakończonym związku.
Podejdź jednak do swojego/swojej ex z pewną dozą wyrozumiałości. Złamane serce sprawia, że nie zachowujemy się zbyt racjonalnie. Twoje odsunięcie się sprawi, że zarówno Tobie jak i drugiej osobie będzie łatwiej iść dalej i patrzeć z nadzieją w przyszłość.
Samoistny rozpad związku
Przyjęło się, iż podczas rozstania jedna strona zawsze jest tą porzucaną, druga natomiast porzucającą. Taka dynamika rozstania ułatwia nam rozmawianie o tym trudnym etapie kończącym związek, pozwala na nadanie ról i wejście w konkretne schematy, które nierzadko ułatwiają przechodzenie przez żałobę po zakończonej relacji. Należy jednak pamiętać, że nie zawsze tak wygląda koniec związku. Czasem rozpada się on samoistnie, niejako traci znaczenie dla obu osób i pozwala na powolne wyjście bez większej szkody dla partnerów. Rzeczywiście brzmi to jak najlepszy sposób na rozstanie – spowodowane bez ingerencji konkretnej osoby, bez cierpienia tego, który jest pozostawiany. Jednak rozpad, który postępuje w czasie i w końcu “wyczerpuje” swoją formułę, także może okazać się trudny dla partnerów. Chociaż zyskują oni wolność, tracą zależność, która do tej pory była dla nich normą, być może monotonną, ale jednak zapewniającą poczucie bezpieczeństwa.
Po rozpadzie związku, w którym nie można orzec o niczyjej winie, obie osoby mogą odczuwać brak, smutek, cierpienie jak po śmierci bliskiej osoby. Nawet jeśli nie zdawali sobie sprawy z wartości tej relacji, po jej zakończeniu bądź na końcowym etapie może ona wydawać się dużo piękniejsza, bardziej atrakcyjna, niż była w rzeczywistości. Nierzadko osoby wychodzące z takiego związku odczuwają, że coś im zabrano. Niekoniecznie musi chodzić o byłego partnera. Tym utraconym elementem może być też czas włożony w budowanie relacji, która na pierwszy rzut oka nie przyniosła niczego dobrego.
Koniec związku, który nadszedł samoistnie – z powodu braku dopasowania dwójki ludzi, braku starań bądź głębszego uczucia – może okazać się równie ciężkim przeżyciem jak bycie porzuconym. Zwłaszcza, gdy trzeba przekreślić swoje marzenia o “znanej i bezpiecznej” przyszłości, oddalić się od przeszłości i żyć dalej.
Jak przeżyć rozstanie?
Aby poukładać sobie wszystko w naszej głowie i zrozumieć, że rozstanie nie oznacza końca świata, konieczne jest przejście przez swojego rodzaju żałobę. Nierzadko porównuje się ją z odczuciami po utracie bliskiej osoby. I faktycznie, mimo że zamiast do śmierci człowieka, dochodzi do śmierci związku, tracimy coś, co było dla nas niezwykle ważne. Tracimy kogoś, kto miał być przy nas już zawsze. I nawet jeśli kiedyś postanowicie do siebie wrócić, nowy związek będzie inny od poprzedniego (tak samo, jak i wy będziecie innymi już ludźmi).
Przeżycie rozstania dla każdego wygląda inaczej, zawsze jednak wiąże się ze skrajnymi emocjami i różnymi reakcjami. Możemy jednak wyróżnić pięć etapów, przez które przechodzi się w momencie rozpadu związku. Zrozumienie tych etapów może Ci pomóc w łatwiejszym poradzeniu sobie z rozstaniem.
I etap: zaprzeczenie
Zaprzeczanie to pierwsze uczucie, które może pojawić się po konfrontacji z informacją o zerwaniu. Obok szoku spowodowanego trudną do przyswojenia informacją, będącą nierzadko ogromnym zaskoczeniem, to właśnie zaprzeczenie szybko dochodzi do świadomości i stara się wpłynąć na Twoje postrzeganie świata.
Etap wyparcia to czas, w którym możesz odczuwać, że sytuacja jest chwilowa, stanowi wyłącznie wybryk partnera bądź po prostu jest tylko kolejną kłótnią. Zaprzeczenie pojawia się także w momencie, w którym dowiadujesz się o zdradzie. Naturalnym mechanizmem obronnym jest brak wiary w informację o tak ogromnej krzywdzie i zbagatelizowanie (potraktowanie jak plotki lub próby urażenia Cię).
W tej fazie możesz powtarzać sobie w głowie, że rozstanie jest niemożliwe, bo ostatnio tak dobrze układało wam się w związku. Możesz starać się racjonalizować sytuację, mówiąc iż jest to tylko kolejna kłótnia i skończy się jak zawsze – przeprosinami. Tego typu myśli na etapie zaprzeczenia są sposobem na poradzenie sobie ze zbliżającą się falą trudnych emocji. W tym z gniewem, który jest następnym etapem. Przyjdzie po tym, gdy zdasz sobie sprawę z tego, że rozstanie to fakt.
II etap: gniew
Gniew jest trudną emocją, z którą wiele osób nie umie sobie poradzić. Zwykle staramy się hamować ją, uspokajać, gdyż może ona prowadzić do wyniszczających działań, szkodliwych dla nas samych, jak i dla naszego otoczenia. Jednak podczas próby poradzenia sobie z rozstaniem, gniew jest naturalny i niezwykle ważny. Warto dać sobie na niego przyzwolenie.
Gniew działa maskująco na inne odczucia. Ukrywa emocje, na które jeszcze sobie nie pozwalasz. Są nimi przede wszystkim smutek i lęk, które na tym etapie nie dochodzą jeszcze do głosu, stanowią tylko zapowiedź przyszłych chwil, niezwykle trudnych do przejścia dla wielu osób.
Gniew czy też złość zwykle kierowana jest na byłego partnera, jednak może zostać skierowana również na trzecią osobę (jeśli jej obecność zaważyła na rozstaniu) bądź też na siebie. Nierzadko rozstanie sprawia, że wściekamy się na siebie samych za swoje zachowanie czy też działania sprzed ostatnich tygodni. W Twojej głowie mogą one urastać do rangi czynów, które zaważyły na związku. Które mogły spowodować jego rozpad. W takiej sytuacji najzdrowszą rzeczą, którą możesz zrobić, jest nauczenie się wyrażania złości i gniewu. Już w momencie, w którym słowa zostaną wypowiedziane, poczujesz się lepiej. Nie podejmuj jednak żadnych decyzji podczas drugiego etapu, gdyż mogą one okazać się pochopne.
Podczas silnego gniewu możesz zrobić coś, czego po czasie będziesz bardzo żałować. W sytuacji gdy czujesz, że zaraz wybuchniesz, najlepszym wyjściem jest rozmowa z jednym z rodziców lub przyjaciółmi. Pomogą Ci oni przetrwać gorsze momenty z godnością. Tak, abyś nie miała do siebie pretensji, gdy już ochłoniesz. 😉
Złamanego serca nie uda Ci się wyleczyć w gniewie. Aby to nastąpiło, musisz przejść do dalszych etapów, które pozwolą Ci na pogodzenie się z zupełnie nową i trudną życiową sytuacją.
III etap: targowanie się
Nie każdy przechodzi przez etap targowania się z równą intensywnością. Każdy jednak choć trochę próbuje się targować – i z drugą osobą, i z samym sobą.
Targowanie się przybiera wiele różnych form. Czasami jest tylko symboliczne i ma formę rozpamiętywania. Polega raczej na fantazjowaniu na temat powrotu czy cofnięcia czasu. Niektórzy jednak starają się odzyskać partnera w sposób dosłowny – pertraktując z nim, wdając się w dyskusje, próbując argumentami bądź wspominaniem wspólnych chwil wygrać jego serce i wznowić związek. Zaczyna się obiecywanie zmiany, nawet jeśli porzucona osoba nie ma sobie zbyt wiele do zarzucenia. Będąc na etapie targowania się, Ty nie masz nadziei, że możesz wszystko zmienić. Ty doskonale wiesz, że możesz wszystko zmienić!
Porzucająca osoba zaczyna za to bagatelizować cechy, które denerwowały ją w partnerze i doprowadziły do rozpadu tej relacji. Zaczyna się zastanawianie, czy to aby na pewno była dobra decyzja. No bo w sumie, czemu Wy się tak właściwie rozstaliście?
Po czasie, gdy opadnie kurz i obie strony się wyciszą, próba naprawienia związku będzie wydawać Ci się absurdalna. I chociaż targowanie się może wydawać się szkodliwe, jest naturalną reakcją na stratę i pozwala przejść do kolejnego, niezwykle trudnego etapu.
IV etap: przygnębienie i smutek
Etap czwarty to czas smutku i przygnębienia. Czas ten jest niezwykle (filmowo wręcz) intensywny. A gdy się już na nim znajdziesz, może wydawać Ci się, że nigdy z niego nie wyjdziesz.
Ale wyjdziesz. Trudno jednak powiedzieć kiedy.
Czas trwania okresu przygnębienia jest bardzo indywidualną kwestią. U niektórych zajmuje to kilka dni, u innych tygodni. W niektórych przypadkach (np. u osób o niskiej pewności siebie, w złej sytuacji życiowej czy z zaburzeniami lękowymi lub depresją) przeradza się w poważny problem, który warto skonsultować ze specjalistą.
Podczas etapu smutku i przygnębienia nareszcie dociera do Ciebie, że gniew i targowanie się w niczym Ci nie pomogą – związek się skończył, partner odszedł, to koniec tej miłości. Odczuwasz rozpacz i poczucie bezsilności wobec zaistniałej sytuacji. Niezwykle silnymi uczuciami, które pojawiają się na tym etapie, są także pustka i samotność, które właśnie w tej chwili uderzają ze zdwojoną siłą.
Z każdej strony atakują Cię trudne, negatywne emocje. Masz ochotę cały czas płakać, nie możesz jeść i normalnie funkcjonować. To, co czujesz przygniata Cię i odbierają nadzieję na to, że jeszcze będzie OK. To obecność i intensywność tych uczuć sprawia, że tak trudno jest Ci przejść przez ten etap. Musisz jednak dać sobie przestrzeń na to, by poodczuwać wszystkie te uczucia, wypłakać się i wyrzucić z siebie cały ten żal i smutek.
Nie zapominaj o tym, by podczas tego okresu szczególnie mocno się sobą opiekować. Zrób sobie kąpiel, słuchaj ukochanej muzyki, staraj się sięgać po pozytywne emocje, które w tej chwili wydają Ci się bardzo odległe. One pomogą Ci w zmierzeniu się z tym, co trudne – z refleksją nad wszystkim tym, co zostało utracone. Nie chodzi tylko o związek, ale również o tamtą wersję siebie, która już nie powróci. Ten czas, o ile zostanie spędzony rozważnie, z szacunkiem dla siebie, pozwoli Ci przetrwać rozstanie.
Pamiętaj, że są zachowania, od których musisz stronić – dla własnego dobra. Chodzi przede wszystkim o uciekanie od emocji w używki, takie jak alkohol, leki na uspokojenie i narkotyki, ale również jedzenie (w takiej chwili nierzadko kompulsywne) czy przygodny seks. Jasne, odwrócisz nimi uwagę od negatywnych emocji, co może przynieść chwilową ulgę, jednak regulowanie nimi emocji to prosta droga do nałogu, który będzie znacznie większym problemem niż jakiekolwiek rozstanie.
Skup się na swoich potrzebach i postaraj się w nie wsłuchiwać, by jak najlepiej sobie pomóc. Używki czy też bagatelizowanie emocji w tej chwili może odezwać się do Ciebie po dłuższym czasie, nawet latach. Wiesz prawdopodobnie, że każdą traumę trzeba przepracować, by móc się z nią pogodzić. Tak samo jest z rozstaniami. Przeżyć rozstanie oznacza pozwolić sobie na przegląd emocji i skupienie się na każdej z nich, nie zaś udawanie, że ich nie ma. Jeśli je przeżyjesz i przepracujesz, nie będą do Ciebie wracały jak bumerang przez kolejne lata.
Pamiętaj, że emocje mogą Cię przytłoczyć. Jesteś tylko (i aż) człowiekiem, jeśli więc to, co czujesz okaże się być dla Ciebie zbyt trudne, nie bój się skorzystać z pomocy. I nie ma w tym nic wstydliwego. Możesz w takiej sytuacji poprosić o radę lub obecność bliską Ci osobę lub zwrócić się po pomoc do terapeuty, który Cię wysłucha i pomoże Ci w poradzeniu sobie z trudną dla Ciebie sytuacją.
V etap: akceptacja
Przeżyć rozstanie oznacza zaakceptować je, choć niekoniecznie musisz cieszyć się z niego czy też odnaleźć w nim zalety. To może przyjść znacznie później.
Akceptacja jest stanem, w którym godzisz się ze stratą i czujesz, że cierpienie jest mniejsze i łatwiejsze do zniesienia. Nadal możesz odczuwać smutek – to zupełnie zrozumiałe. Może on powracać do Ciebie jeszcze przez długie miesiące na myśl o byłym partnerze. Czasem powracamy do pewnych osób wyłącznie ze smutkiem, jednak jest on podszyty również radością. To nostalgia – uczucie ni to smutne, ni radosne, do którego możemy się uśmiechnąć z żalem bądź bez niego. Wszystkie te odczucia są zupełnie naturalne.
Podczas etapu akceptacji zaczynasz wierzyć w to, że Twoje życie zmieni się na lepsze bądź co najmniej inne, wcale nie gorsze od poprzedniego. Widzisz szansy stojące przed Tobą, odzyskujesz poczucie własnej wartości. Wiesz już, że pożegnanie się z ukochaną osobą zajmuje dużo czasu i jest trudne, jednak pozwala także na zrozumienie siebie.
Dlaczego czasem rozstanie jest konieczne?
Być może w swoim życiu przeżyłaś już kilka rozstań. Może właśnie przechodzisz przez to, które wydaje Ci się najgorsze ze wszystkich, bo wiąże się z poczuciem odrzucenia związanym ze zdradą. A może to Twoje pierwsze rozstanie i nie wiesz, czy sobie z nim poradzisz? Niezależnie od tego, w jakiej jesteś sytuacji, prawdopodobnie wydaje Ci się, że zakończenie tego związku wcale nie było konieczne. Nawet jeśli relacja przynosiła Ci ból, powodowała negatywne emocje, nie dawała szczęścia.
Istnieje wiele związków, które szczęśliwe są wyłącznie na zdjęciach, w wyobrażeniach przyjaciół, czy też w naszych głowach, gdy przychodzi moment rozpadu związku. Zwykle wtedy wydaje nam się, że utraciliśmy najlepszą osobę na świecie i życie już nigdy nie będzie tak samo piękne. Musisz jednak pamiętać, że rozstania – tak samo, jak inne przeżycia – sprawiają, że stajesz się dojrzalszą osobą, lepiej znającą swoje potrzeby.
Każdy związek wzbogaca nas jako ludzi. Każdy daje nam coś unikalnego – czasem są to piękne rzeczy, czasem wręcz przeciwnie. Jednak czasem nawet najlepsze związki rozpadają się. Dlaczego? Powodów może być wiele. Być może piękno związku było jedynie iluzją wytworzoną w umyśle zakochanej osoby. Może nie byliście dla siebie odpowiedni, bo nie rozumieliście swoich potrzeb i nie odpowiadaliście na nie. Może w związku jedna osoba była egoistą, który nie potrafi myśleć o drugiej osobie.
Co zatem zrobić, aby przejść rozstanie “łagodniej”? Przygotowałam dla Ciebie kilka wskazówek.
POROZSTANIOWE S.O.S
- Opowiedz o swojej sytuacji bliskiej Ci osobie. Wtajemnicz ją w to, jak się czujesz i pozwól jej się sobą zaopiekować, jeśli będzie taka konieczność. Dzięki temu nie będziesz czuć się aż tak samotnie i bezbronnie.
- Gdy tylko będziesz na siłach, wychodź w miejsca, gdzie będziesz w otoczeniu innych ludzi. Ich obecność pomoże Ci zauważyć, że świat nie kończy się na czterech ścianach Twojej sypialni.
- Spróbuj otworzyć się na nowe znajomości, choć niekoniecznie romantyczne. Na Facebooku znajdziesz grupy (jak np. Przyjaciółka z Warszawy) które pozwolą Ci poznać zupełnie nowe osoby, o podobnych zainteresowaniach do Ciebie lub w podobnej sytuacji do Twojej. Dzięki nim zrozumiesz, że świat jest pełen świetnych ludzi i jeśli tylko zechcesz, możesz poznać kogoś wartościowego.
- Korzystaj z czasu wolnego, którego po rozstaniu będziesz mieć znacznie więcej. Ucz się nowych rzeczy, próbuj tego, co zawsze spychałaś na dalszy plan. Dzięki temu będziesz budować nowe wspomnienia i myśleć o przyszłości, zamiast wciąż wspominać stare dzieje.
- Pamiętaj, że zasługujesz na miłość. Okazuj ją sobie tak często, jak to tylko możliwe. Z miłości do siebie możesz ćwiczyć, rozwijać się, podróżować, zapisać na terapię, próbować nowych rzeczy, albo leżeć w wannie z maseczką na twarzy. Kupuj sobie kwiaty i dawaj sobie prezenty. Dzięki temu poczujesz się kochana przez najważniejszą osobę w swoim życiu. Przez siebie.
Prawdopodobnie po rozstaniu i przeżyciu żałoby zrozumiesz prawdziwy powód rozpadu związku. Prawdopodobnie zauważysz, dlaczego ta relacja była skazana na niepowodzenie. Może znajdziesz błąd po swojej stronie, a może po stronie tej drugiej osoby. Może zauważysz, że to wcale nie było jednostronne, a każdy z Was popełnił błędy, które zaważyły na rozstaniu. To najlepsze rozwiązanie. Sprawia bowiem, że uczysz się na swoich błędach i jesteś bardziej dojrzałą osobą od tej, która rozpoczynała ten związek.
Aby przetrwanie rozstania było choć trochę łatwiejsze, polecam Ci:
- Obejrzeć wszystkie odcinki Seksu w Wielkim Mieście – ultrakobiecego serialu, pokazującego, że przyjaźń znaczy więcej od miłości… a po każdym rozstaniu wychodzi słońce (znajdziesz go na HBO Max)
- Przeczytać książkę Amali Andrade – “Złamane serce. Przewodnik przetrwania” (do kupienia m.in. w Empiku)
Koniecznie sięgnąć po podcast Joanny Okuniewskiej “Ja i moje przyjaciółki idiotki” – o związkach, rozstaniach, złych typach, toksynach i o tym, że wszyscy chcą kochać. I pośmiać się przy nim można, i popłakać (znajdziesz go na YouTube oraz na Spotify i wszystkich innych aplikacjach streamingowych).
1 komentarz do “Jak przetrwać rozstanie i dlaczego czasem jest konieczne”